PKO: Bolesna porażka z Płomieniem Połajewo
Kolejna porażka stróżewskiego zespołu przed własną publicznością. W sobotę trzy punkty zainkasował Płomień Połajewo, wygrywając 1:5.
To nie są udane tygodnie dla koroniarzy. Co prawda w środę wygrali w zaległym meczu z Polonią Chodzież, a w już kolejnym spotkaniu, z silniejszym przeciwnikiem – polegli. Biorąc pod uwagę spotkania u siebie w rundzie wiosennej, bilans jest bardzo kiepski – dwie wygrane, jeden remis i trzy porażki.
Pierwsza połowa nie zapowiadała takiego wyniku. Dłużej przy piłce utrzymywali się gospodarze, którzy również częściej zagrażali pod bramką rywala. Najbliżej szczęścia był Filip Konarski, który oddał strzał po zamieszaniu w polu karnym, ale piłka powędrowała nad bramką. Z dobrej strony kilkakrotnie pokazał się Marcin Hadała, ciężar gry na siebie starał również brać Paweł Kurnik. Jednak to wszystko nie miało większego przełożenia na zdobycz bramkową. Płomień dwukrotnie w ciągu kilku minut zagrażał bramce strzeżonej przez Artura Nowaka, ale bezskutecznie. Udało im się to dopiero na trzy minuty przed przerwą, kiedy to do bramki trafił Michał Kunysz.
Po zmianie stron kibice zobaczyli znacznie więcej bramek, ale również słabiej grającą Koronę Stróżewo. Chociaż pierwsze minuty były całkiem obiecujące, bo piłkarze Marka Trzebnego chcieli szybko doprowadzić do remisu, tak zdobyta bramka na 0:2 przez gości w 58 minucie podcięła skrzydła. Co prawda kontaktową bramkę w 70 minucie zdobył Paweł Kurnik, który popisał się pięknym uderzeniem z okolic 20 metra, ale odpowiedź rywali była natychmiastowa. Już w kolejnej akcji podwyższyli prowadzenie na 1:3, a na listę strzelców wpisał się Robert Sołowiej. Przed końcowym gwizdkiem goście jeszcze dwukrotnie pokonywali Artura Nowaka. W 82 minucie kolejny raz bramkę zdobył Michał Kunysz, a niespełna pięć minut temu, wynik spotkania ustalił Sołowiej.
Korona Stróżewo 1:5 Płomień Połajewo
42 min. Michał Kunysz
58 min. Michał Kunysz
70 min. Paweł Kurnik
71 Robert Sołowiej
82 min. Michał Kunysz
87 min. Robert Sołowiej
Komentarze