Porażka w Obornikach. O losach spotkania zadecydował sędzia...

Porażka w Obornikach. O losach spotkania zadecydował sędzia...

Korona Stróżewo przegrała na wyjeździe z liderem rozgrywek Spartą Oborniki 4:3. Dwie bramki w tym spotkaniu strzelił Krzysztof Troczyński, a jedno trafienie to dzieło Pawła Kurnika.


Początek spotkania był lepszy w wykonaniu gospodarzy, którzy kilka razy groźnie zagrażali stróżewskiej bramce. Bliscy objęcia prowadzenia byli już w 7 minucie, ale piłka po strzale z rzutu wolnego zatrzymała się na poprzeczce. Jednak pięć minut później Sparta otworzyła wynik spotkania. Miejscowi przeprowadzili akcję lewą stroną, a Wojciech Kołakowski skierował piłkę do pustej bramki po bardzo dobrym podaniu od kolegi z drużyny. Sparta poszła za ciosem i w 30 minucie podwyższyła prowadzenie. Dajan Nowak oddał mocny strzał z okolic pola karnego, nie dając szans Arturowi Nowakowi na skuteczną interwencję. Koroniarze w pierwszej połowie również mieli swoje szanse, ale zabrakło trochę szczęścia i precyzji przy wykańczaniu akcji. Po strzale Krzysztofa Troczyńskiego z przewrotki dobrze interweniował bramkarz, po uderzeniu Dawida Chmielnickiego futbolówka odbiła się od słupka.
 

Na drugą połowę piłkarze Korony wyszli bardzo zmotywowani z nadzieją, że uda się im odrobić dwubramkową stratę. W 51 minucie kontaktową bramkę zdobył Krzysztof Troczyński, wykorzystując sytuację sam na sam, w której znalazł się po bardzo dobrym podaniu od Dawida Chmielnickiego. Goście chcieli iść za ciosem i mieli ku temu okazję, ale nie udało się strzelić bramki. Na 3:1 strzelili za to rywale. W dobrej sytuacji znalazł się Marcin Kaźmierczak, który wykorzystał błąd defensywy Korony. Jednak w 75 minucie Korona znowu nawiązałą walkę z rywalem, strzelając drugą bramkę, a na listę strzelców wpisał Paweł Kurnik. 120 sekund później było już 3:3. Bartosz Antosik dośrodkował w pole karne, tam piłkę przyjął Krzysztof Troczyński i mocnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Mecz jednak na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze. W 87 minucie sędzia podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny. Arbiter spotkania dopatrzył się przewinienia Dawida Chmielnickiego w okolicach końcowej linii pola karnego przy walce bark w bark z przeciwnikiem. Sytuacja jest o tyle kontrowersyjna, że zawodnik w tej sytuacji ani się nie przewrócił, ani nie był ciągnięty za koszulkę. Sam zawodnik rywali był zaskoczony decyzją sędziego, ponieważ myślał w pierwszej k olejności, że piłka opuściła boisko. Protesty piłkarzy Korony na nic się nie zdały, a z 11 metrów nie pomylił się Patryk Kosmowski. Koroniarze podłamani takim obrotem spraw nie zdołali już strzelić wyrównującej bramki, zabrakło na to czasu.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości