Wywiad: Trenerzy o rundzie jesiennej

Wywiad: Trenerzy o rundzie jesiennej

Runda jesienna sezonu 2017/2018 dobiegła do końca. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Markiem Trzebnym i Tomaszem Gerke, którzy podsumowują minione 15 kolejek.

Jak ocenicie rundę jesienną w wykonaniu drużyny?

Marek Trzebny: Jesteśmy bardzo zadowoleni. W tej rundzie – mówiąc uczciwie – straciliśmy dwa punkty. Chodzi mi o spotkanie z Notecią Rosko, gdzie zremisowaliśmy 2:2, a powinniśmy wygrać. Remis w Złotowie jest satysfakcjonujący. Zmarnowaliśmy kilka dobrych okazji, ale nie ma co narzekać, bo Sparta to mocna drużyna. Natomiast jeśli chodzi o porażkę z Orkanem Śmiłowo, to byliśmy po prostu gorsi. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło…

Tomasz Gerke: Zgadzam się z tym całkowicie.

Jest gdzieś z tyłu głowy pewien niedosyt? Gdybyśmy wówczas wygrali z Roskiem, nasza sytuacja w tabeli wyglądałaby jeszcze lepiej. Z dwoma punktami wyprzedzalibyśmy Orkan.

Marek Trzebny: Nie ma co gdybać, bo to nie ma sensu. My traciliśmy punkty, ale przeciwnicy również to robili. Oczywiście, że jest niedosyt. Biorąc pod uwagę okoliczności meczu, że kończyliśmy go w dziewięciu, można być zadowolonym.

Tomasz Gerke: Mamy na tyle dobry zespół, że pod względem gry w niektórych meczach mogło być lepiej. Było dużo pozytywnych momentów, ale stać nas na więcej. Nie powinniśmy sobie pozwalać na nonszalancką grę w niektórych momentach meczu. Potencjał w drużynie jest ogromny.

Marek Trzebny: Jeśli chodzi o zawodników, którymi dysponujemy „na papierze”, to nie jeden trener chciałby mieć takich piłkarzy. Jednak wiemy, że kilka meczów mogło być lepszych w naszym wykonaniu. Na wiosnę będziemy chcieli wyeliminować błędy, które się teraz zdarzały. Musimy to zrobić, jeśli chcemy wejść na jeszcze wyższy poziom. Latem do zespołu dołączyło kilku nowych chłopaków, wiec też trzeba trochę czasu, żeby pozwolić im się zgrać.

Tomasz Gerke: Ostatnie pół roku to nie tylko sukces sportowy, ale też pod względem promocji klubu. Dołączyło do nas kilkoro przyjaciół, którzy chcą wspomagać nasze działania i rozwój. Fajnie to wygląda od strony medialnej, słychać pozytywne opinie na ten temat z różnych stron. Niewiele osób wie, ile potrzeba wkładu do funkcjonowania takiego klubu. Własnego zaangażowania, chodzenia i pilnowania różnych spraw.

Mecz z Orkanem Śmiłowo. Jedyna porażka w rundzie, ale dość bolesna. Klasa przeciwnika wyraźna. Czy po upływie czasu wiecie, że do tego spotkania podeszliście źle z doborem taktyki i składu? Czy jednak gdyby przyszło grać jutro, to decyzje personalne byłyby takie same?

Marek Trzebny: Jeszcze przed meczem czuliśmy się zbyt mocno po zwycięstwie w Margoninie. Myśleliśmy, że jesteśmy nie do zatrzymania. Wyszliśmy zbyt ofensywnie. Teraz na pewno byśmy się tak nie odkryli. Byliśmy o klasę słabsi od rywala, a oni w tym dniu imponowali pod każdym względem. Mieli swój dzień, my natomiast nie. Nic nam nie wychodziło. Z perspektywy czasu myślę, że dobrze wyszło. Wolę przegrać jeden mecz 6:0, niż trzy po 1:0. Ta porażka też nas zmobilizowała. W kolejnym meczu chcieliśmy udowodnić, że to tylko jednorazowe potkniecie.

Tomasz Gerke: Porażka ze Śmiłowem to była dobra nauczka dla naszej drużyny. Tydzień później graliśmy w Połajewie, a w rozmowie z Adamem Lubońskim oraz Markiem Grochowski zapewniałem, że wygramy. Oni nie chcieli w to zbytnio wierzyć, bo Płomień wówczas imponował i był liderem rozgrywek. Wyszło na moje, a okoliczności zwycięstwa bardzo budujące. Od tamtego meczu nie straciliśmy punktów.

W przerwie letniej doszło do małej rewolucji kadrowej. Odeszło kilku zawodników, a nowych dołączyło. Trudno było poukładać tę drużynę od nowa?

Marek Trzebny: Przede wszystkim było kilka nieoczekiwanych odejść. Nikt z nas nie spodziewał się, że z drużyny odjedzie Mateusz Dreger. Z gry zrezygnował Mateusz Kołodziejczyk ze względu na sprawy prywatne, podobnie jak Andrzej Gapiński. Nagle wypada nam trzech ludzi z pierwszego składu, którzy grali rok temu. Na odejście Walusia (Łukasza Walkowiaka) oraz Pańczura (Pawła Pańczyszyna) byliśmy przygotowani. Dlatego szukaliśmy potencjalnych zastępców. Nowych zawodników trzeba było wprowadzić do zespołu. I tak jak mówiłem wcześniej, potrzeba im jeszcze trochę zgrania.

Tomasz Gerke: Wszystkie prowadzone działania były przemyślane. Nie braliśmy nikogo na siłę, żeby wziąć i „odklepać” transfer . Dostawaliśmy sygnały od innych zawodników, którzy wyrażali chęć, aby do nas dołączyć. Jednak zdecydowaliśmy się na tych zawodników, których poszukiwaliśmy na poszczególne pozycje. Wprowadzonych zostało dwóch młodzieżowych, którzy dostali szanse zaprezentowania się w seniorskiej piłce. Zresztą Rafał Chojnacki wtedy, kiedy grał, wyglądał bardzo obiecująco.

Wiadomo, że grać chce każdy, a w wyjściowym składzie jest tylko jedenaście miejsc. Jak sobie poradzić w takich przypadkach?

Marek Trzebny: To jest bardzo trudny temat. Zarówno dla mnie, jak i Tomka. Jako byli zawodnicy nikt z nas nie lubił siadać na ławce rezerwowych. Tak jak sam wspomniałeś, możliwość gry w wyjściowym składzie ma tylko jedenastu ludzi. Mimo szczerych chęci mając w drużynie więcej zawodników, to ktoś musi usiąść. Sportowa złość w moim odczuciu dobrze wpływa na zespół. A zdrowa rywalizacja pomaga w osiągnięciu lepszych wyników. Wiadomo, że pojawiają się osoby, które są niezadowolone ze swojej sytuacji w zespole z tych czy innych powodów. Staramy się rozmawiać z zawodnikami i im tłumaczyć decyzje, które podejmujemy, a naprawdę są trudne.

Tomasz Gerke: Między nami często dochodzi do jakichś sporów. Rozmawiamy ze sobą, kogo desygnować w danym meczu do gry. Wszystko uzależnione jest od przeciwnika. Staramy się też brać pod uwagę opinię kapitana, który przemawia za cały zespół i zawsze będzie miał coś do powiedzenia. Ostateczna decyzja należy jednak do Marka. Poza tym cały czas wygrywaliśmy, więc skład, na który postawiliśmy w pierwszej kolejce, nie dał nam powodów do tego, aby wprowadzać drastyczne zmiany.

Czy zdarzyło się wam usłyszeć opinię, że któregoś z zawodników faworyzujecie?

Marek Trzebny: Jeśli ktoś jest niezadowolony ze swojej pozycji w drużynie, to może do nas przyjść i porozmawiać. Zawodnik przedstawi mi swoje argumenty, ja swoje. Do każdego z zawodników podchodzimy równo i nie ma tak, że ktoś będzie grał za zasługi. Jeśli była taka potrzeba, to w poprzedniej rundzie na ławce siadał Michał Andrzejczak czy też Łukasz Kisiel. Ostatnio na ławkę powędrował Daniel Gapiński, który wie, dlaczego tak się stało, a rundę rozpoczynał w pierwszym składzie. Piłkarz, któremu nie idzie nie może mieć stuprocentowej pewności, że w kolejnym meczu zagra. Mamy wyrównaną kadrę i każdy chce grać. Wygrywamy razem i przegrywamy razem. Musimy tworzyć jedną rodzinę, a wszelkie problemy będziemy rozwiązywać.

Tomasz Gerke: Bardzo fajnym przykładem, jak można wywalczyć miejsce w składzie, jest Radosław Jopp, który w spotkaniu z Orkanem Śmiłowo wszedł w drugiej połowie. Swoją postawą i zaangażowaniem zasłużył na wyjściowy skład w Połajewie. Dobierając jednak taktykę na spotkanie z ówczesnym liderem, podjęliśmy trudną decyzję, że usiądzie na ławce. Na pozycji defensywnego pomocnika zagrał Daniel Kryś, którego zadaniem było wyłączenie z gry Romana Koczorowskiego. Zarówno Radek, jak i Daniel to piłkarze o innej charakterystyce. Dlatego taka też decyzja. Jopek jednak wszedł po przerwie, pokazał swoja dobrą dyspozycję, strzelił bramkę dającą wyrównanie. W kolejnych meczach prezentował się na wysokim poziomie i grał od początku. Staramy się dawać szansę innym zawodnikom, ale to muszą być zachowane odpowiednie proporcje. Wszystko musi być robione z głową, a nie robić byle by robić. Swoje szanse również dostawali Daniel Kryś, Krystian Urbański czy też w ostatnich meczach Marcin Hadała. Zdarzały się osoby, które grały mniej, ale były ku temu były powody i te osoby o tym wiedziały.

Czy w przerwie zimowej dojdzie do jakiś zmian kadrowych?

Marek Trzebny: Na obecną chwilę nikt nie odchodzi z drużyny i mam nadzieję, że osoby, które nie są zadowolone ze swojej pozycji, podejmą rękawice do walki w tej przerwie zimowej. Powalczą o pierwszy skład, bo każdy ma szanse. Chce zatrzymać wszystkich zawodników na obecną chwilę. Trzeba mieć jakieś opcje rezerwowe, w razie jakiejś poważniejszej kontuzji lub innej okoliczności.

A co z młodymi zawodnikami?
Marek Trzebny: Będziemy na pewno wprowadzać kolejnych juniorów. Na pewno swoją szansę dostanie Oskar Wituchowski, który wyróżnia się w juniorskich zespołach. Będziemy chcieli odważniej stawiać na Jankowskiego i Chojnackiego.

Kiedy wznawiacie przygotowania do rundy wiosennej?
Marek Trzebny: Będzie to jakoś w połowie stycznia. Zaraz na początku nowego roku będzie podana cała rozpiska przygotowań.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości