Kilka słów z Beką na początek przygotowań

Kilka słów z Beką na początek przygotowań

O początkach przygotowań do rewanżowej rundy opowiada nam obrońca Korony Stróżewo - Michał Andrzejczak.

Ostatni mecz Korona rozegrała 15 listopada 2014 roku. Od tamtej konfrontacji minęło już dużo czasu, na szczęście, nasi zawodnicy cały czas pozostają w rytmie meczowym rozgrywając spotkania w lidze halowej oraz licznych turniejach.

Dodatkowo, raz w tygodniu odbywają się treningi na hali. Jednak do rundy wiosennej coraz bliżej, tak więc harmonogram treningowy jest znacznie intensywniejszy, niż miało to miejsce jeszcze kilka tygodni temu.

Obciążenia zostały zwiększone, aby dobrze przygotować się pod względem fizycznym do rundy - Treningi zimowe zawsze są ciężkie, ponieważ jest w nich duża monotonność. Chociaż od kiedy trenerem jest Marek Trzebny są one nieco bardziej nastawione na prace z piłką – opowiada Michał Andrzejczak.

W niedziele odbył się pierwszy mecz kontrolny, a jest ich zaplanowane jeszcze sześć. Zespół nie przywiązuje do nich dużej wagi, bo to szansa przede wszystkim na potrenowanie różnych elementów gry i sprawdzenia nowych rozwiązań, które można później zastosować w meczu – Potyczki sparingowe są innej wagi, niż te ligowe. Trener próbuje innych ustawień, dokonuje dużych roszad w składzie, szuka nowych możliwości, które mogą przynieść więcej pożytku drużynie. Wynik w tym momencie nie jest najważniejszy. Co prawda, nikt z nas nie chce przegrywać, ale są to mecze, w których możemy jeszcze popełnić błędy. Natomiast na treningach postarać się je wyeliminować i przygotować do meczów o punkty najlepiej jak to możliwe – dodaje 27-letni zawodnik.

Michał to bardzo uniwersalny zawodnik, gdyż w swojej karierze grał prawie na każdej pozycji, jaka jest tylko możliwa – Grałem już na boku pomocy i obrony, kiedyś występowałem także w ataku. Kilkakrotnie musiałem stawać między słupkami, a ostatnio całą rundę grałem na środku defensywy – wylicza popularny Beka, po czym dodaje — Do szczęścia brakuje mi jeszcze środek pomocy, ale tam raczej bym się nie odnalazł. Natomiast teraz zacząłem rozumieć, na czym polega gra z tylu i z każdym meczem tam będę się czuł lepiej.

Sparing z Sokołem Szamocin trzeba było rozegrać w dość okrojonym składzie z powodu różnych absencji. Co gorsza, w drużynie nie widać nowych twarzy. Być może brakuje świeżej krwi, która wniosłaby coś nowego, jednak nie jest to wcale takie proste – Fajnie byłoby powalczyć o miejsca w górnej części tabeli. Jednak będzie to ciężkie z powodu kontuzji Mateusza Barełkowskiego i braku na okolicznym rynku zawodników, którzy mogliby nas w rzeczywistości wzmocnić. Aczkolwiek, mamy dobrych zawodników o dużych możliwościach i gdy tylko wszyscy będą w formie na pewno będzie nas na to stać – kończy kapitan stróżewskiej Korony.

Autor zdjęcia: Filip Dąbrowski

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości