Korona wygrała z Sokołem i... sędziami

Korona wygrała z Sokołem i... sędziami

W porównaniu do poprzedniego meczu z Pogonią Łobżenica na konfrontacje z szamocińskim Sokołem drużyna Marka Trzebnego przystąpiła w nieco zmienionym składzie. Do podstawowej jedenastki powrócił filar obrony, Robert Bury, który z pewnością jest dużym wzmocnieniem. Po za tą drobną korektą, więcej zmian nie było.

Od pierwszej minuty to Korona była drużyną nieznacznie przeważającą, ale nie potrafiła to w żaden sposób udokumentować. W 9 minucie przed szansą na zdobycie bramki stanął Krzysztof Troczyński, ale jego strzał na 15 metrze instynktownie obronił bramkarz gości. Na odpowiedź Szamocina nie trzeba była długo czekać, którzy dwukrotnie zagrażali bramce Macieja Hudzińskiego. W 29 minucie groźnie z rzutu wolnego strzelał Mateusz Barełkowski, ale golkiper gości ponownie zapisał na swoim koncie udaną interwencję. Jeszcze przed przerwą odważniej zaatakowała drużyna Sokoła. W przeciągu pięciu minut trzykrotnie strzelali na bramkę Korony, ale bez oczekiwanego skutku.

Druga połowa rozpoczęła się wyśmienicie dla Korony. W 47 minucie bardzo dobre podanie od Macieja Dąbrowskiego wykorzystał Krzysztof Troczyński, który przelobował wychodzącego bramkarza gości. Kilkanaście minut później mogło być 2:0, ale piłka po strzale Radosława Joppa powędrowała minimalnie nad poprzeczką. W 60 minucie Sokół wyprowadził bardzo groźną kontrę, która zakończyła się bramką. Od momentu utraty gola Korona znacznie podkręciła tempo gry. W 68 minucie doszło wręcz do skandalicznego zachowania sędziów. W polu karnym ewidentnie faulowany był Karol Kaniewski, ale sędzia nie zdecydował się odgwizdać przewinienia, co wywołało frustracje zarówno na kibicach, jak i działaczach. Niespełna 5 minut później Korona ponownie prowadziła, dwójkową akcję Trzebny - Gapiński wykończył ten drugi i było 2:1. W 80 minucie prowadzenie podwyższył Mateusz Barełkowski, który zdobył bramkę bezpośrednio po strzale z rzutu wolnego z ponad 25 metrów. Na 5 minut przed końcem kontaktowa bramkę zdobyła szamocińska drużyna, która pewnie wykorzystała rzut karny. W doliczonym czasie gry kropkę nad „i” postawił Mateusz Barełkowski, wykorzystując podanie od Krzysztofa Troczyńskiego i skierował piłkę do pustej bramki.

 

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości