Korona pokazała charakter

Takie mecze jak ten z Płomieniem Połajewo kształtuje charaktery piłkarzy i utwierdzają w przekonaniu hasła, które w piłce nożnej jest bardzo ważne i stosowane jest w stróżewskim klubie: przegrywamy i wygrywamy razem.

Błędy w futbolu są nieuniknione, ale w meczu z Orkanem Śmiłowo piłkarze Korony Stróżewo popełnili ich zbyt dużo. Mimo jednego gorszego meczu zespół nie stracił wiary w swoje umiejętności, co potwierdzili w ostatniej kolejce. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wielu obserwatorów skazywało na porażkę podopiecznych Marka Trzebnego. Jak się okazało, skreślili oni zespół zbyt szybko.

Mecz zaczął się dla Korony doskonale, bo od prowadzenia, ale po 60 minutach gry zespół gości przegrywał już 3:1. Wydawało się, że nic już się w tym meczu nie wydarzy. Jednak dość szybko kontaktową bramkę zdobył Paweł Kurnik. Chwilę po tym drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną obejrzał Michał Andrzejczak. – Obie kartki zasłużone. Nie mogę mieć pretensji do sędziego, że któraś z nich była wyciągnięta z kapelusza. Osłabiłem swój zespół w trudnym momencie, za co przepraszam, ale ogromnie się cieszę, że chłopacy walczyli do samego końca – mówi kapitan.

Utrata jednego zawodnika przez Koronę podziałała na resztę zespołu mobilizująco. Przez całe spotkanie było widać wolę walki i determinację, ale po opuszczeniu przez Bekę boiska, było to widać jeszcze bardziej. W 82 minucie do wyrównania doprowadził Radosław Jopp, który pokonał bramkarza strzałem z okolic 16 metra. Chwilę później zwycięstwo gościom zapewnił Adam Urbański. Mecz się mógł zakończyć wynikiem 3:5, ale w doliczonym czasie gry piłkę z pustej bramki wybił jeden z zawodników Płomienia.

- Jestem dumny z mojej drużyny. Pokazaliśmy ogromną wolę walki i chęć zwycięstwa. Okoliczności, w jakich wydarliśmy to zwycięstwo powoduje, że tworzymy zgraną paczkę i w tym sezonie będziemy naprawdę groźni. Takie mecze budują drużynę i kształtują piłkarskie charaktery – powiedział Marek Trzebny po niedzielnym spotkaniu.