PKO: Do Stróżewa przyjeżdża Radwan. Będzie zwycięstwo?

W sobotę Korona Stróżewo na własnym boisku podejmie Radwan Lubasz. Tym samym będzie to przedostatni mecz przed własną publicznością.

Co się dzieje?
Takie pytanie zadaje sobie wiele osób. Nie tylko sympatycy stróżewskiego zespołu, czy też ludzie, którzy są powiązani z lokalnym środowiskiem piłkarskim, ale przede wszystkim piłkarze. To nie jest ten sam zespół, który zachwycał grą w rundzie jesiennej i deklarował walkę o awans do IV ligi. Podczas treningów, tak jak wcześniej, u zawodników widać ogromne skupienie i zaangażowanie. Każde ćwiczenie wykonują na 100 %, ale w ostatnim czasie – niestety – nie ma to przełożenia podczas spotkań o trzy punkty.

Czas się przełamać!
Jadąc na spotkanie do Jędrzejewa, nikt nie spodziewał się, że podopieczni Marka Trzebnego mogą tam stracić jakiekolwiek punkty. Rzeczywistość okazała się jednak inna, a do Stróżewa został przywieziony „tylko” jeden punkt. Tym samym nie zostało zamazane złe wrażenie po bolesnej porażce z Płomieniem Połajewo. - „Coś” się zacięło. Drużyna gra dobrze, a ciągle tracimy punkty. Szczęście w końcu musi się do nas uśmiechnąć – mówi trener Marek Trzebny, który wierzy, że już w najbliższym spotkaniu drużyna się odblokuje.

Na co stać Radwan?
Każdy, kto dłużej przychodzi na spotkania Korony, to wie, że konfrontacje z Radwanem Lubasz należą do tych z kategorii trudnych. Jest to drużyna, która nie gra zbyt widowiskowo, ale na boisku zawsze zostawia dużo zdrowia. Walczy o każda piłkę i o każdy metr na boisku, dlatego trzeba się nastawić na mecz walki. Co prawda w obecnym sezonie Radwan nieco zawodzi swoich kibiców, bo zajmują dopiero 13 miejsce w tabeli, to w potyczkach z Koroną już niejednokrotnie zaskoczył, dlatego nie można ich lekceważyć.

Korona Stróżewo - Radwan Lubasz
Data: 2 czerwca, godzina
Miejsce: Stadion w Stróżewie, wejście dla kibiców za darmo, na których czekają nagrody 
Sędziowie: Bukowy, Kwaśniewski, Krzostka