PKO: Korona wygrywa kolejny mecz na własnym boisku

Korona Stróżewo wygrała kolejny mecz na własnym boisku. Tym razem pokonała Orzeł Pęckowo 6:3.
Najwięcej emocji piłkarskich było w Stróżewie, gdzie kibice mogli zobaczyć piękne akcje, a w konsekwencji padło dziewięć bramek. Już na początku spotkania gospodarze objęli prowadzenie za sprawą Mateusza Kołodziejczyka, który strzałem głową wykończył dobrą akcję Korony. Chwilę później na 2:0 podwyższył Dawid Sembratowicz po ładnym strzałem z dystansu, który tym samym zdobył swoją debiutancką bramkę w barwach Korony. Nie minęło pięć minut, a Orzeł zdobył kontaktową bramkę. Niepewną interwencję Macieja Hudzińskiego po dośrodkowaniu zdołał wykorzystać rywal i umieścił piłkę w pustej bramce. Goście w 33 minucie zdołali wyrównać. Przed polem karnym zawodnik Orła został sfaulowany przez Andrzeja Gapińskiego i w konsekwencji goście mieli rzut wolny, którego udało się zamienić na bramkę, po bardzo precyzyjnym strzale i niezbyt pewnej interwencji bramkarza Korony. Jednak jeszcze przed przerwą gospodarze cieszyli się ze zdobycia trzeciej bramki, a na listę strzelców wpisał się ponownie Mateusz Kołodziejczyk. Po zmianie stron piłkarze Marka Trzebnego szybko podwyższyli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do własnej bramki skierował zawodnika Orła. Kolejne akcje mogły przynieść kolejne bramki. W dobrych sytuacjach nieznacznie mylił się Maciej Dąbrowski, który jednak zdołał umieścić piłkę w siatce, wykorzystując sytuację sam na sam. Bardzo szybko po tej sytuacji bramkę numer trzy padła dla Orła. Niepewną interwencję obrońcy Korony wykorzystał rywal i zdołał umieścić piłkę w bramce. Chwilę potem Orzeł mógł strzelić czwartą bramkę, ale piłka odbiła się od poprzeczki. W ostatnich minutach to Korona starała się cierpliwie rozgrywać akcje, a efektem tego była kolejna bramka. W doliczonym czasie gry wynik ustalił Łukasz Walkowiak, który precyzyjnym uderzeniem z okolic pola karnego nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
Źródło: Chodzieżanin