Płomień za mocny

Płomień za mocny

W szlagierowym meczu VIII kolejki Korona Stróżewo nie sprostała liderowi. Po przeciętnym meczu Płomień Połajewo wygrał 0:3 i umocnił się na prowadzeniu.

Do tego meczu Korona przystąpiła osłabiona brakiem pauzującego za czerwoną kratkę Michała Andrzejczaka oraz kontuzjowanego Roberta Burego. Na wskutek tych dwóch nieobecności trener Marek Trzebny musiał wystawić dość eksperymentalny środek obrony, który tworzyli Mateusza Barełkowski i Sebastian Liszka, czyli nominalni pomocnicy.

Mecz fantastycznie ułożył się dla gości. Już w 2 minucie szybko rozegrali rzut wolny z okolic pola karnego, zawodnik Płomienia zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów, a piłka powędrowała niemalże w same okienko bramki Marka Wendta. Korona mogła dość szybko doprowadzić do wyrównania. W 10 minucie Krzysztof Troczyński otrzymał dobre podanie z głębi pola, jednak jego strzał minimalnie minął prawy słupek bramki. Chwilę potem dobrze z rzutu wolnego uderzał Mateusz Barełkowski, ale bramkarz przyjezdnych był na posterunku. W 20 minucie zawodnik gości bardzo nieszczęśliwie zderzył się z Mateuszem Dregerem, a w efekcie doznał poważnej kontuzji i musiał opuścić plac gry na noszach. Jednak utrata tego zawodnika nie wpłynęła znacznie na grę Płomienia, który w 23 minucie zdobył bramkę na 2:0. Mimo prowadzenia goście cofneli się do obrony, co pozwoliło na stworzenie kilku dobrych sytuacji dla Korony. Najpierw dobrze z rzutu wolnego strzelał Maciej Dąbrowski, natomiast chwilę potem Karol Kaniewski znalazł się wręcz w wymarzonej sytuacji. Na 16 metrze dobrze przyjął piłkę, z którą zabrał się w stronę bramki, minął już nawet wychodzącego bramkarza, jednak za bardzo wygonił się do końcowej linii i ostatecznie z tego nic nie wynikło. Jeszcze przed przerwą goście mogli zdobyć trzecią bramkę. W dość niegroźnej sytuacji zawodnik rywali oddał centro-strzął, a piłka na szczęście gospodarzy odbiła się od poprzeczki.

Na drugą połowę Korona wyszła zmotywowana, aby odrobić straty z nawiązką, jednak ostatecznie to się nie udało. Kontaktową bramkę w 50 minucie mógł zdobyć Daniel Gapiński, który w przerwie zmienił Radosława Joppa, ale jego uderzenie z 7 metra w świetnym stylu powstrzymał golkiper gości. W 63 minucie piłkę w środku pola stracił Maciej Dąbrowski. Płomień wyszedł z szybką kontrą, którą rozegrali perfekcyjnie i zdobyli trzecia bramkę. W dalszej części meczu piłkarze Marka Trzebnego starali się stworzyć jakąś szanse, aby pokusić się chociaż o honorowe trafienie, ale w bramce Płomienia świetnie spisywał się bramkarz, który nie pozwolił się pokonać.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości