Szalona końcówka w Pęckowie, ale Korona wygrywa
Pierwsza połowa w wykonaniu Korony była bardzo dobra. Początkowe szans na zdybcie bramki niewykorzystani Kaniewski i Jopp, ale w końcu szczęście uśmiechnęło się do gości i Troczyński pokonał bramkarza gości po wcześniejszym, doskonałym podaniu od Burego. Kilkanaście minut później na listę strzelców wpisuję się Gapiński po składnej akcji całego zespołu. Chwilę po wznowieniu gry ze środka boiska Orzeł zdobył bramkę kontaktową. Nieporozumienie bramkarza z linią obrony wykorzystał napastnik gospodarzy i wynik po pierwszych czterdziestu pięciu był 1:2.
Po zmianie stron Korona szybko podwyższyła prowadzenie. W 55 minucie sprytnie w polu karnym zachował się Kaniewski i zdobył trzecia bramkę. Wydawało się, że już jest po meczu, ale gospodarze nie odpuścili i podjęli walkę. W 63 minucie Orzeł skutecznie egzekwował rzut karny i zniwelował wynik do 2:3. Chwilę potem gospodarze wykorzystali sytuację sam na sam i był już remis. To nie był jednak koniec koszmaru Korony. Miejscowi ponownie bardzo dobrze wykonali stały fragment i zawodnik Orła po zdobyciu bramki mógł się cieszyć z wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie. Jednak wtedy rozpoczął się pościg Korony. Najpierw do remisu doprowadził Barełkowski po pięknym strzałem z ponad 20 metrów. Gdy wydawało się, że będzie remis kapitan gości, Marek Trzebny wziął ciężar gry na siebie, co się opłaciło. Jego strzał zza pola karnego odbił się od słupka i wpadła do bramki gospodarzy, a w szeregach strózewskiego zespołu zapanowała ogromna radość.
Skład: Andrzejczak – Bory, Siwek, Urbański (70’ Antosik), Liszka – Barełkowski, Trzebny, Troczyński, Gapiński, Jopp – Kaniewski