Marek Trzebny już nie jest trenerem Korony, dziękujemy za wszystko!

Marek Trzebny już nie jest trenerem Korony, dziękujemy za wszystko!

Po słabej rundzie jesiennej w wykonaniu Korony podjęto decyzję o zmianie na stanowisku trenera. Po czterech latach odchodzi Marek Trzebny, a jego miejsce zajmie Tomasz Gerke, dotychczasowy trener juniorów. Natomiast popularny "Trzebniak" teraz przejmie obowiązki Tomka Gerke.

Jak ocenisz rundę jesienną w wykonaniu Korony w lidze międzyokręgowej?
Na pewno nie spodziewałem się, że po rozegraniu wszystkich spotkań, będziemy zajmować ostatnie miejsce. Początek sezonu w naszym wykonaniu był udany. Chociażby wygrane z Błękitnymi Wronki, Leśnikiem Margonin czy też remis z Iskrą Szydłowo. W tych meczach chłopacy chcieli umierać za Koronę. Grali agresywnie i z ogromnym poświeceniem. Było tak samo, jak we wcześniejszych sezonach... Wiadomo, że porażki źle wpływają na atmosferę w każdej drużynie. Po tym, jak przegraliśmy pierwszy, drugi i trzeci mecz, zeszło z nas powietrze. Nie było już w nas tak dużej zawziętości, jak wcześniej. Do tego dochodziły proste błędy, po których traciliśmy bramki, a w ofensywie stwarzane sytuacje nie były wykorzystywane. Konsekwencje są takie, a nie inne, ostatnie – niestety – miejsce w tabeli.

Po awansie z okręgówki do ligi międzyokręgowej wszyscy mieli duże nadzieje. Czy jednak ta liga to nie za wysokie progi dla Korony?
Myślę, że nie. Różnica w meczach z poszczególnymi zespołami nie była tak znacząca, chociaż z połową drużyn wcześniej nigdy nie graliśmy. Dla prostego przykładu: mecz w Obornikach, przegrywamy 5:4 po stracie bramki w ostatnich minutach z rzutu karnego, który był bardzo kontrowersyjny. W Pobiedziskach prowadziliśmy, jednak popełniamy proste błędy, a rywale są bezlitośni. Czy też spotkanie u nas z Wełną Skoki. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu bardzo dobra, kilka sytuacji stuprocentowych nie udało się wykorzystać, a rywale oddali jeden strzał i od razu bramka. Podobnych sytuacji było jeszcze kilka…Jednak wynik idzie w świat i nie ma już też zbytnio co rozmyślać nad tym, chociaż na pewno jest mi szkoda, bo myślałem, że nasza sytuacja w tabeli będzie lepsza.

Co jeszcze miało wpływ na postawę Korony w rundzie jesiennej, oprócz popełnianych błędów, nieskuteczności w ataku i niesprzyjającej atmosferze?
W poszczególnych meczach z pewnością brakowało zawodników w kadrze meczowej. Jedziemy na mecz i mamy jednego lub dwóch zawodników na zmianę. Ktoś tam wypadł za kartki, drugi z powodu kontuzji, a trzeci z powodów osobistych. Tak to wygląda w niższych ligach i rzadko bywało tak, żebym miał duże pole manewru. Gdyby ta kadra o dwóch-trzech zawodników była większa, jest większa rywalizacja, a to przekłada się na cięższą pracę na treningach.

Ja po drodze też popełniałem błędy, ale nikt nie jest perfekcjonistą. Mam swoje przemyślenia na ten temat. Drużyna pod moją wodzą wpadła w dołek. Jestem jednak przekonany, że w rundzie wiosennej sobie chłopacy razem z Tomkiem poradzą i utrzymają na spokojnie w lidze. Z tą drużyną też jestem związany bardzo mocno emocjonalnie, bo wiele razem przeszliśmy. Mimo, że nie będę już pierwszym trenerem, to będę chciał być na każdym meczu. Jeśli Tomek będzie chciał też skorzystać z mojej pomocy, to zawsze mu chętnie pomogę.

Z tą drużyną spędziłeś cztery lata. Jak podsumujesz ten czas?
Zawsze będę się wypowiadał w samych superlatywach. Kilka lat temu zarząd Korony mi zaufał i jestem im bardzo wdzięczny. Na początku byłem grającym trenerem, ale po rozegraniu kilkudziesięciu takich spotkań, zrozumiałem, że więcej mogę dać drużynie z boku, niż na boisku. Trzeba być ambitnym i za każdym razem mierzyliśmy jak najwyżej. Myślę, że wykonaliśmy kawał dobrej pracy, który był uwieńczony sukcesem. Graliśmy fajnie w piłkę, efektownie i efektywnie. Wiadomo, że też były gorsze momenty, ale zawsze z nich wychodziliśmy mocniejsi. Nie jestem też osobą, która ucieka z tonącego statku, ale zarząd podjął decyzję o zmianie trenera i ja ją w pełni szanuję. Chłopakom życzę samych sukcesów. Teraz role się odwróciły – ja obejmuje drużynę juniorów, a Tomek seniorów. Jednak tak, jak powiedziałem wcześniej, jestem przekonany, że Korona się utrzyma.

Dziękuje również wszystkim chłopakom, z którymi miałem okazję w Koronie pracować, jak i kibicom i sponsorom. To było coś fantastycznego i na pewno tego nie zapomnę. Również życzę wszystkim to, co najlepsze w Nowym Roku.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości