PKO: Kolejna porażka Korony
Korona Stróżewo przegrała kolejne spotkanie. Tym razem piłkarze Marka Trzebnego musieli uznać wyższość Radwanu Lubasz.
Początek spotkania w wykonaniu obu drużyn był bardzo chaotyczny i nerwowy. Obfitował w dużą ilość fauli oraz niedokładności. Natomiast sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. W 6 minucie w dość niecodzienny sposób bramkę mogła zdobyć Korona. Paweł Pańczyszyn zdecydował się na dośrodkowanie z lewej strony boiska, a piłka odbiła się od poprzeczki. Przez kolejne 25 minut Korona nie potrafiła znaleźć sposobu na rywala. Strzały z dystansu Mateusza Dregera czy też Andrzeja Gapińskiego było oznaką bezradności. W 31 minucie jedną z nielicznych akcji ofensywnych przeprowadzili goście. W efekcie mieli oni rzut rożny, jego wykonanie przyniosło wymierne korzyści dla zespołu Radwana – w polu karnym piłkę ręką zagrał Wojciech Siwek, a sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Tomasz Błażyński i strzelił w lewy róg bramkarza. Stojący w "klatce" Piotr Ławniczak wyczuł intencję strzelającego, ale zabrakło kilku centymetrów, aby obronić strzał. Po utracie bramki gospodarze zaczęli przeprowadzać śmielsze ataki, które spowodowały, że Korona stanęła przed szansą doprowadzenia do wyrównania. W polu karnym sfaulowany został Mateusz Dreger, a sędzia podyktował po raz drugi w tym meczu na „wapno”. Wykonawcą rzutu karnego był Maciej Dąbrowski, oddając lekki strzał w prawy róg golkipera, który zdołał odbić piłkę do boku.
Druga połowa dla stróżewskiej drużyny zaczęła się najgorzej, jak tylko mogła. Po niecałym kwadransie gry Piotr Ławniczak skapitulował po raz drugi. Radwan z okolic 16 metra egzekwował rzut wolny, a strzał Tomasza Błażyńskiego był tak precyzyjny, że nie dał szans na skuteczną interwencję „Ławce”. Goście mając korzystny wynik, skoncentrowali się na bronieniu wyniku i starali się wyprowadzać kontrataki. Natomiast Korona starała się odrobić stratę dwóch bramek, ale akcje były bardzo nieskładne, a każde górne piłki „zbierali” stoperzy Radwanu. Najlepszą okazję na zdobycie, chociażby honorowej bramki w 83 minucie miał Michał Andrzejczak, który był w sytuacji sam na sam, ale jego strzał obronił bramkarz rywali.
Tym samym druga porażka z rzędu stała się faktem. Okazję na przełamanie złej passy Korona będzie miała w sobotę, rozgrywając mecz z Kłosem Budzyń.