Zamek zdobyty

Zamek zdobyty

W meczu II kolejki Korona Stróżewo wygrała na własnym boisku z Zamkiem Gołańcz,

Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla piłkarzy Korony, którzy już w 4 minucie cieszyli się z prowadzenia. Dobre podanie od grającego trenera, Marka Trzebnego wykorzystał Krzysztof Troczyński i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. W kolejnych minutach gospodarze stwarzali sobie wyśmienite sytuacje, jednak zabrakło zimnej krwi, aby je skutecznie wykończyć. Najpierw w sytuacji sam na sam pojedynek z bramkarzem przegrał Mateusz Barełkowski, natomiast chwilę później w krótkim odstępie czasowym Krzysztof Troczyński zmarnował trzy stuprocentowe sytuację. Jednak w 27 minucie było już 2:0. Sebastian Liszka długim podaniem uruchomił na prawej flance Maciej Dąbrowskiego, który wbiegając w pole karne podał do Karola Kaniewskiego, a ten z najbliższej odległości dopełnił formalności. Kilka minut później Ci sami zawodnicy zamienili się rolami. Karol Kaniewski dograł do Macieja Dąbrowskiego, który podwyższył wynik na 3:0. Jeszcze w doliczonym czasie gry Zamek zniwelował straty. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym futbolówka ostatecznie wylądowała w bramce Macieja Hudzińskiego.

Po zmianie stron Korona obraz gry nic się nie zmienił, to piłkarze Marka Trzebnego zdecydowanie przeważali, jednak nie umieli to udokumentować w postaci bramki. Bardzo dobrej okazji nie potrafili wykorzystać m.in. Kaniewski oraz Troczyński, co się zemściło. Dobre podanie z głębi pola oraz nienajlepszą postawę defensywy Korony wykorzystał napastnik gości. Mimo straconej bramki Korona nie cofnęła się do obrony, tylko konsekwentnie szukała kolejnych goli. W 66 minucie było już 4:2, po wykorzystaniu dobrego dośrodkowania z rzutu rożnego, a na listę strzelców tym razem wpisał się Radosław Jopp. Kilka minut później drużyna gości zdołała odpowiedzieć. W polu karnym Krystian Urbański sfaulował zawodnika rywali, a sędzia odgwizdał rzut karny, który został pewnie wykorzystany. W 77 minucie zobaczyliśmy kolejną bramkę dla Korony. Karol Kaniewski wykorzystał podanie od Krzysztofa Troczyńskiego i podwyższył rezultat na 5:3. Wynik meczu powinien być znacznie wyższy, ale bardzo dobrych okazji nie potrafili wykorzystać Piotr Hadała oraz Daniel Gapiński.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości